Ostatnio usłyszałam, że jestem zacofana, bo nie mam smartfona. Zgadzacie się z tym?
Kiedyś a teraz
Oburzają mnie matki na placach zabaw nie zważające na bezpieczeństwo swoich dzieci, zamiast tego pochłonięte są swoimi lśniącymi smartfonami. Po co chodzić na plac zabaw skoro i tak tylko przeglądamy sieć. Po co spotykać się ze znajomymi, skoro ciągle przeglądamy zerkamy co się dzieje online. Też tak macie, że rozmawiacie z kolegami ze studiów, których znacie od 10 lat, ale kiedyś patrzyli wam w oczy, a teraz co chwila przerywają rozmowy na sprawdzanie co tam zabuczało w smartfonie? Kiedyś otrzymywało się tylko smsy i połączenia przychodzące na swoje telefony. Teraz jesteśmy informowani o wszystkim. Nowy post, e-mail, komentarz pod zdjęciem, ktoś kogoś polubił, wiadomości przyszły, zmieniła się temperatura, ktoś dostarczył przesyłkę. Smartfon piszczy non stop.
Inny punkt widzenia
Chcecie takiego życia? Proszę bardzo. Ja wolę patrzeć na placu zabaw na swoje dzieci, a rozmawiając z kumplem prosto w jego oczy. Nie mogę wypożyczyć hulajnogi, ani zapłacić swoim starym telefonem w sklepie, nie mogę też śledzić mojej taksówki, włączać pralki nim wrócę do domu i robić tysiąca innych rzeczy, które były by możliwe za pomocą smartfona. Czy to oznacza, że jestem zacofana? Uważam, że nie, bo ubrania mam czyste, przemieszczam się po mieście bez problemu, płacę kartą, ale sami to oceńcie. Pewnie większość z was stwierdzi, że żyję w średniowieczu i mogli byście przeżyć tak ani jednego dnia. Jednak jestem dumna z tego, że widzę jak dorastają moje dzieci i jestem samodzielnym silnym człowiekiem, bez upośledzających procesu myślenia ułatwień.